Wolves RPG

Shenda

Las Miłości... O zachodzie słońca jest tu bardzo romantycznie...

Aiedail

Spaceruję po lesie. Od czasu do czasu przglądam się czemuś ciekawemu co spotkam.

Shenda

Przychodzi.

Aiedail

Spostrzegam Shendę i podchodzę do niej z przyjaznym uśmiechem na pysku.
- Witaj - powiedziałam

Shenda

- Witaj - uśmiecha się. - Jak cię zwą?

Aiedail

- Zwą mnie różnie - odparłam i uśmiechnęłam się tajemniczo - ostatnio nazywam się Aiedail. A ty? Jak masz na imię?

Shenda

- Shenda. - odparłam.

Aiedail

- Miło mi - powiedziałam ii spojrzałam na las - to bardzo piękne miejsce prawda?

Shenda

- Tak... Ślicznie tu... Chciałabyś się zakochać?

Jiraiya

- Cóż za puste pytanie - odezwał sięnieco zachrypły głos spośród krzaków. Po chwili brązowa wilczyca wyszła spomiędzy liści i gałęzi. Przeszyła wilczyce spojrzeniem
- Chcieć? Trzeba być idiotą żeby chcieć sie zakochiwać, boć nie ma większej męki... Ale czy chcesz czy nie... I tak przyjdzie samo - wycedziła nieco drwiącym głosem

Shenda

- Czasem dobrze wiedzieć. - odmruknęła.

Jiraiya

- To jest pytanie na które nie ma prawidłowej odpowiedzi, po co więc je zadawać? - zapytałam z błyskiem przekory w oku. Przysiadłam pod drzewem nieco w cieniu

Shenda

- Czasem ktoś chce się zakochać, zdarza się - prychnęła. - Jak cię zwą?

Jiraiya

- Chce... - zaśmiełam się i pokręciłam łbem. Po chwili spojrzałam na nią jakby wyrwana z zamyślenia
- Co do tego jak mnie zwą... Zwą mnie zarazą, morderczynią, duchem nocy, cieniem a nawet upiorem... Sama jednak zwykłam przedstawiać sięJiraiya - powiedziałam

Shenda

- A ja Shenda - odparłam obojętnie.